Podnóża gór

Ślizgon

- Ale ile można - powiedział i zaczął przechadzać się

Gość

- Niektórzy po prostu tak wolą- wzruszyła ramionami

Ślizgon

- Lepiej powiedz co tam u Ciebie słychać?

Gość

Zdziwiona spojrzała na niego, uważając na korzeń drzewa. Tym razem się nie potknęła.
- Dobrze... tzn nie wiem o co dokładnie pytasz

Ślizgon

- Tak ogólnie - powiedział patrząc w jej stronę - Nie wiem, może jacyś uczniowie dają Ci popalić?

Gość

Zaśmiała się.
- Jak na razie to tylko Ty do nich należałeś, Matt. Są plusy nieuczenia w szkole. A u Ciebie, tak ogólnie?

Ślizgon

- Tylko ja? - spytał z niedowierzaniem - A inni Ślizgoni? Ktoś musiał być gorszy ode mnie - przystanął i oparł się o skały - Byłem u siostry a tak to wcześniej spędzałem sporo czasu z Avril.

Gość

- Było parę "przypadków". Z resztą sam wiesz, ślizgoni aniołkami nie są. Masz siostrę?- spytała zdziwiona.

Ślizgon

- Tak, mam. Mieszka wciąż w Norwegii.

Gość

- Młodsza, starsza? I jesteś z Norwegii?

Ślizgon

- Dokładnie. Jest starsza jednak zdecydowanie częściej zachowuje się jak młodsza..

Gość

Zaśmiała się.
- Wiesz kobiety tak czasem mają.

Ślizgon

- Ale jest to irytujące - powiedział zgodnie z tym co myśli

Gość

Zaśmiała się, patrząc na jego minę.
- No tak, ale spójrz na to z innej strony, że Ty też masz czasem takie zachowania, które można nazwać dziecinnymi.

Ślizgon

- Ja? Z pewnością nie - pokręcił głową i wrócił do spacerowania, mając nadzieję, ze nie robi tego zbyt szybko

Gość

Przyspieszyła, aby dorównać.
- Chcesz powiedzieć, że zachowujesz się zupełnie odpowiedzialnie i poważnie?

Ślizgon

- Dokładnie - powiedział idąc wciąż przed siebie

Gość

- Nie wierzę. To tak jakbyś nigdy nie robił nic na spontan, upijał się z głową, nie palił, nie uprawiał seksu przed małżeńskiego.

Ślizgon

- Widzisz jak mnie dobrze znasz - powiedział kiedy wysłuchał Jess do końca - wzór cnót i.. czegoś tam jeszcze.

Gość

wywróciła oczami.
- I tak Ci nie wierzę.