Lekcja I

Dyrektor/prof.Zielarstwa

-Jess dobrze że przyszłaś.. I przepraszam za ten krzyk, ale sama widzisz... Ja się chyba nie nadaje na dyrektorkę.-powiedziała siadajać na krześle..

Ślizgon

- Nie podoba się? - powiedział kpiąco

Gość

- Kiara, nawet tak nie mów.- zwróciłam się do przyjaciółki i spojrzałam na chłopaka- Aż za bardzo się podoba- uśmiechnęłam się, patrząc w dziennik- Ach, Matt. Ślizgon.- zmierzyłam go wzorkiem- Skąd w Tobie taka bezczelność?

Ślizgon

- Wyssałem z mlekiem matki. - Oparł się o drzwi szklarni.

Gość

- Imponujące, a czy nie lepiej być dla dyrektorki milszym i nie narażać Slyherin na ostatnie miejsce w Pucharze Domów?- uniosłam brew, nadal penetrując go wzrokiem.

Ślizgon

- Och, zapomniałem puchar domów. - powiedział kpiąco

Dyrektor/prof.Zielarstwa

Kiara spojrzała na Jess i szybkim krokiem wyszła za drzwi.

Gość

- Zmień ton, panie Morris. Może i dyrektorka da sobie wejść na głowę, ale nie ja.

Ślizgon

- Nie zauważyłem żebym siedział komuś na głowie - powiedział i spojrzał pod nogi - Wciąż stoję na ziemi.

Gość

Wywróciłam oczami.
- Chłopcze i po co te scenki?- usiadłam na blacie biurku, machając nogami.

Ślizgon

Podszedł do niej i wyciągnął rękę - Matt Morris - przedstawił się - A nie chłopczyk - dodał po chwili

Gość

Zaśmiałam się.
- Jess Point. Wiesz, że swoją postawą nie denerwujesz a intrygujesz?

Ślizgon

- Miło mi poznać, jak mam się do Ciebie zwracać. Po imieniu? Czy na pani? - Spytał i odszedł pod drzwi opierając się o nie. - Intryguje? To chyba dobrze?

Gość

- Po imieniu. Intryguje tylko mnie, Twoja dyrektorka nie pochwala takiego zachowania.

Ślizgon

- No cóż, nie każdemu musi to odpowiadać. Jest przewrażliwiona.

Gość

- Och, mój drogi, nie uważasz, że warto ją zrozumieć? Jest Waszą dyrektorką i chce Was wychować na porządnych czarodziejów, tymczasem nerwy jej puszczają. Czasem warto odpuścić, Matt.

Ślizgon

- Czasem nie oznacza teraz - zaczął powoli się niecierpliwić - Poza tym nic złego nie zrobiłem.

Gość

- Matt, nie chce mieć z Wami konfliktów, zrozum. Ale do takiego stanu ją doprowadzić... Nawet mi się nie udawało. A uczennicą grzeczną nie byłam. Po prostu odpuść na jej lekcjach... Dobrze?

Ślizgon

- Przecież nie obraziłem jej ani nikogo innego. Jest przewrażliwiona i tyle. Mogę jej co najwyżej zanieść ziółka na uspokojenie.

Gość

Westchnełam, spoglądając mu głęboko w oczy.
- Matt, nogi na stole, dłonie w kieszeni(chciałam napisać kieszenie w dłoni xD), to spowodowało, że poczuła, że jej nie szanujesz.