Na samej górze w sowiarni

Ślizgonka

Zmrużyła lekko oczy. - Nie będę odstawiać widowiska na parkiecie.. Facet nie jest tego wart. Puchoni jednak zawsze pozostaną ofiarami losu. - wzruszyła ramionami i poprawiła swój kapelusz.

Nauczyciel Numerologi

Grymas przeszedł jej twarz kiedy usłyszała o kogo chodziło, jednak jako nauczycielka nie mogła być stronnicza. - Masz rację - odpowiedziała i spojrzała na odlatującą sówkę. Wyciągnęła papierośnicę z wyrytymi na niej symbolami. Otworzyła i skierowała ją w stronę dziewczyny.

Ślizgonka

- Dziękuję. - powiedziała i poczęstowała się. Wyciągnęła z kieszeni tuniki metalową zapalniczkę i zapaliła papierosa. Była w swoim żywiole, kiedy paliła. Dopiła whisky z kieliszka. - Chce pani? Dobry gatunek.. Prosto z Horwacji.

Nauczyciel Numerologi

Po chwili sama wyciągnęła papierosa i z dłoni dziewczyny wyjęła zapalniczkę, podpaliła papierosa i oddała ją dziewczynie. - Brooke - poprawiła Ślizgonkę - Chętnie się napije.

Ślizgonka

Z pomocą różdżki sklonowała kieliszek i napełniła oba, po czym jeden przysunęła w stronę Brooke.

Nauczyciel Numerologi

Wzięła kieliszek i wolno wypiła whisky. - Masz rację, dobre - skwitowała zaciągając się dymem. - Przez Puchona opuściłaś imprezę świąteczną? - spytała patrząc przed siebie.

Ślizgonka

- I tak nie lubie tych wszystkich tłocznych przyjęć. Strata czasu.. - powiedziała i wypiła whisky z kieliszka.

Nauczyciel Numerologi

Tutaj zgadzała się z dziewczyną, lekko jej przytaknęła - Na Twoim miejscu zajęłabym się kimś godniejszym uwagi - powiedziała krótko podchodząc do drzwi.

Ślizgonka

- Zapamiętam. - obiecała , lecz nie odwróciła się w stronę odchodzacej nauczycielki. Nigdy nie zależało jej na utrzymaniu kontaktu wzrokowego z rozmówcą.

Nauczyciel Numerologi

- Wyjdzie Ci to na dobre - powiedziała opierając się o ścianę. Spojrzała na sowy, wiedziała, że niedługo przyleci sówka z odpowiedzią. Postanowiła na nią poczekać.

Ślizgonka

Jednak się odwróciła, opierając się łokciami o parapet. - Co mi grozi za rzucenie w ucznia jakimś zaklęciem ?

Nauczyciel Numerologi

- Zależy czy dasz się złapać, i jakie to będzie zaklęcie. - powiedziała po chwili namysłu.

Ślizgonka

- Zaklęcie... No nie wiem... Jakieś szpecące na dłuższy czas... Albo sprawiające chwilowy, ale mocny, ból.. A złapać się nie dam. Spokojnie.

Nauczyciel Numerologi

- Więc nie ma o czym mówić, skoro będziesz uważna. - przyleciała sówka Brooke odwiązała liścik z jej nóżki i schowała do kieszeni płaszcza. - Ale jak coś pamiętaj o zaklęciu kameleona.

Ślizgonka

Usmiechnęła się nikle i kiwnęła głową. W butelce zostało niewiele whisky, więc wzięła ją i wypiła reszte z gwinta.

Nauczyciel Numerologi

- Do zobaczenia - powiedziała do dziewczyny i zaczęła schodzić schodami. Oddaliła się w bliżej nieokreślonym kierunku.

Ślizgonka

Nathalie zaś została i usiadła na parapecie, o który się wczesniej opierala. Było jej zimno bo miała na sobie jedynie zgniłozieloną tnikę , trampki i kapelusz. Na nią alkohol nie działa rozgrzewająco, ale bolała ją troche głowa. W końcu wypiła sama ponad pół butelki. Kiedy tak siedziała, ktoś znów wszedł ...

Ślizgonka

Chanel dostojnym krokiem wspinała się po schodach. Kiedy zobaczyła dziewczynę uśmiechnęła się złośliwie. Słyszała co stało się w WS.

Ślizgonka

Jej obojętny wzrok powędrował na dziewczynę. Zmierzyła ją z góry do dołu i z powrotem. Nic nie powiedziała ani nic więcej nie zrobiła.