Szukaj

Zaśmiała się dźwięcznie, wyciągając smukłe palce do języków ognia.
- Dziękuję, choć uważaj na swoje zaufanie. Możesz na nim polec. - uśmiechnęła się, chwyciwszy pogrzebacz. - Słyszałaś o ostatnim zab ...

Jak na maszynkę do zabijania, dzięki, pomyślała Lettie, uśmiechając się blado.
- E, dzięki - skomentowała, nie patrząc jej w oczy. - Uznajmy, że to moja maska. - dodała, wypuszczając ciężko powietrze ...

Skrzaty jakby nigdy nic wiedziały, że powinny wycofać się z kuchni na pewien czas. Przyciągnęła go do siebie jeszcze bliżej, aby czuć jak unosi się jego klatka piersiowa. Nogami objęła jego biodra, pr ...

Pogłaskała ją po plecach.
- Ale nie martw się, jest stosowana tylko do dobrych rzeczy - uśmiechnęła się najszczerzej jak tylko potrafiła, co tak naprawdę można była nazwać "bladym uśmiechem" ...

Chrząknęła.
- Czy wszyscy puchoni są tacy ciekawscy? - burknęła pod nosem, choć była ciekawa jej reakcji. - Zabijania, moja droga, zabijania.

- Jakie rzeczy? - pogłaskała ją po głowie - Anaid, Hufflepuff ma bardzo wrażliwe serduszka, a my uczymy się tak naprawdę... - właśnie czego oni się uczyli? Czego uczył ją ojciec? - sztuki. - dodała, n ...

Zaśmiała się.
- Nie, może nie ona, aczkolwiek, jestem z Slytherinu... Jesteśmy wtajemniczani w więcej rzeczy od Was - dodała cicho.

Jęknęła niezadowolona, wszak strasznie nie lubiła być ubrudzona, nawet jeśli była to pieszczota.

Pokiwała głową lekko, odsunęła go od siebie i zaczęła próbować to jakże wyśmienite ciasto waniliowe.

Pogładziła dłońmi po jego klatce piersiowej, zatrzymując je na karku, przyciągnęła Arthura do siebie, ugryzła w ucho i zerknęła na niego niewinnie.

- Ta, chociaż jeden dobry samarytanin na tym świecie. - westchnęła ciężko - Wszak... Czasem to jedyne wyjście, wiem, brzmi to dziwnie.

- Za co! byłam grzeczna! - zaśmiała się cicho. - Ciasto waniliowe? - mruknęła cicho, wdrapała się na blat i zerknęła na niego. - Chrzaaanić je. - dodała i przyciągnęła go do siebie. [ w tej scenie br ...

- Tak... A świstak siedzi bo milka była nieletnia. - zaśmiała się cicho.

- Myyy....? Takie dwa aniołki? - spytała niedowierzając i łypnęła na Arthura - To może my... pójdziemy. Dziękujemy i do zobaczenia.

- Prawda? Chociaż raz mogę wykorzystywać umiejętność rzucania dobrych czarów. U Was w Huffie tego nie ma, prawda? Nie chcecie robić nikomu krzywdy?

- Tak dziękujemy - dodała niczym echo

- Wiesz, że tylko osoby w ciąży, czują dziwne zapachy? - spytała cicho, obejmując go.

- Wanilię? - uniosła brew - Możliiiiweee - przyciągnęła go szybko do siebie i ucałowała usta.

- Niee... ale ktoś robi ciasto, nie czujesz?

Weszła do kuchni, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.

[ene due like fake... ten temat wypadł, wybacz zatem xD]