Nad jeziorem

Puchon

Arthur przechadzął się spokojnie. Miał na sobie ciemną koszulę, srebrnu łańcuszek, czarne dżinsy i czarne buty. nagle..

Ślizgonka

brzegiem jeziora szła Chanel, miała na sobie wysokie kozaki za kolano na wysokiej szpilce. Szła z gracją patrząc w wodę, nie zdawała sobie sprawy, że jest tutaj ktoś oprócz niej. Kapelusz lekko przytrzymywała dłonią aby nie spadł z jej głowy zdmuchnięty przez wiatr. Szal swobodnie przerzucony przez szyję falował na wietrze ale płaszcz zapięła na ostatni guzik.

Puchon

Arthur Wpatrując się w wodę wyczuł, ze ktoś jest niedaleko. Rozejrzał się i ujrzał dziewczynę. Podszedł do niej i z dżentelmeńskim gestem podął jej dłoń mówią:-Witam. Co tu robisz?

Ślizgonka

Kiedy usłyszała czyjś głos podskoczyła lekko. Nie spodziewała się w końcu tutaj nikogo. Kiedy zobaczyła chłopaka zmierzyła go wzrokiem z góry do dołu spojrzała na jego dłoń jednak nie wykonała żadnego gestu.
- Spaceruje, nie widać - prychnęła patrząc na chłopaka.

Puchon

Arthur dalej trzymał wyciągniętą rękę:- Widze, zę raczej się zamysliłaś, i zapomniałaś jak się chodzi.-odparł kpiąco:- Ale są święta.. w zasadzie powinniśmy być mili.. Arthur Kalendor.

Ślizgonka

Spojrzała na niego wywracając oczami.
- Chanel Meropa Olivia Rossi Zabini - przedstawiła się bez zająknięcia. Przeszła obok niego i prychnęła tylko, nigdy nie uznawała świąt.

Puchon

Arthur usmiechnął się:- Ciekawie...dlaczego nie lubisz świąt?

Ślizgonka

Nie odwracając się do niego szła dalej przed siebie.
- Skoro wiesz, że ich nie lubię to pewnie wyczytałeś to w moich myślach.. A skoro to zrobiłeś to powinieneś wiedzieć dlaczego tak jest. - powiedziała powoli patrząc na jezioro, zatrzymała się spory kawałek od chłopaka.

Puchon

-Nie czytam w myslach..-odparł Arthur:- Ale mniej więcje zgaduję z ludzkich zachowań....

Ślizgonka

- Więc skoro jesteś taki dobry w zgadywaniu nie powinieneś mieć problemu ze zgadnięciem dlaczego tak właśnie jest.. - powiedziała obojętnie wyciągając jednocześnie z kieszeni paczkę papierosów. Podpaliła jednego i zaciągnęła się mocno dymem. - Więc..?

Puchon

-Nie lubię zgadywać...-odparł Arthur:- I nie zamierzam...

Ślizgonka

Uśmiechnęła się szyderczo i spojrzała przelotnie na chłopaka wypuszczając wolno dym. Wciąż przytrzymywała kapelusz aby wiatr jej go nie zwiał.

Puchon

Arthur spojrzał na nia z lekceważeniem i odparł:-Z czego się cieszysz?

Ślizgonka

Pokręciła głową wywracając oczami.
- Jedni nazwaliby to dobrym humorem, a inni nazywają to chwilą słabości.. Wybierz sobie jedno a będziesz wiedział.

Puchon

-Myślę, ze za bardzo się wczułaś w stereotyp bycia Ślizgonem..-odparł lekko rozbawiony Arthur

Ślizgonka

- To nie myśl, nie wychodzi Ci to na dobre - powiedziała przechodząc obok niego i kierując się w stronę zamku. - Ale skoro jesteś dobry w zgadywanki powinieneś wiedzieć dlaczego się cieszyłam.

Puchon

Arthur usłyszał uwagę o mysleniu spojrzął ostrzegawczo na Ślizgonkę. Jego ręka wykonała nieznaczny ruch a różdżka spłyneła z rękawa:-Jeśli jesteś taka drwiąca.. to następnym razem udowodnij,z e jesteś również mocna nie w gębie, ale w czynach..

Ślizgonka

Szła przed siebie nie zaszczycając go nawet spojrzeniem. Zacisnęła dłoń na różdżce w kieszeni i nim chłopak zdążył zareagować odwróciła się w jego stronę celując w niego.
- Furnunculus - mruknęła i z satysfakcją patrzyła na krosty i bąble na jego twarzy. - Protego - za w czasu wyczarowała tarczę i patrzyła na chłopaka.

Puchon

W tym momencie chłopak z krostami zmienił się w kupę błota. Arthur stał za nią celując w nią różdzkę:-masz mnie za tak głupiego, by samemu iść? Expulso!-dziewczynę silna fala odrzuciła pare metrów do tyłu i rpzeorała nia po sniegu. Arthur zaśmiał się.

Ślizgonka

Wstała wściekła i spojrzała na chłopaka z nienawiścią.
- Crucio - krzyknęła i patrzyła na chłopaka, który zwijał się z bólu. Widać nauki ojca nie poszły na marne. - Nigdy więcej nie podnoś na mnie różdżki - powiedziała przez zaciśnięte zęby nie zdejmując z niego zaklęcia.