Na huśtawce

Ślizgonka

- Hm... Skoro nalegasz. - usiadła z powrotem i zgarnęła troche śniegu, po czym zaczęła lepić z niego kulke.

Puchon

-To we mnie?-spytał Arthur uśmiechajac się niewinnie:- Zaraz.. dopale cygaro...-wywalił niedopałek i nałożył czapkę z grawerowanym lwem. Spojrzał na dziewczynę z lekkim zaciekawieniem.

Ślizgonka

Uśmiechnęła się lekko. - Nie planowałam, Cię nią rzucić... Ale co mi tam... - kiedy skończyła formowanie kulki spojrzała na Arthura i bez namysłu natarła go nią.

Puchon

Arthur wypluł śnieg i usmiechnał się:-Osz Ty..-nabrał śniegu i capnał ja tym w twarz.

Ślizgonka

Nabrała głośno powietrza i ręką starła śnieg z twarzy. Uśmiechała się. - Bardzo chcesz się doigrać... Nie będę Cię żałować, a śniegu mam dużo...

Puchon

-Jak i ja...-roześmiał się Arthur. Ulepił dwie kulki i po kolei wysmarowął jej twarz.:-Mmmm... wspaniale..-zaśmiał się.

Ślizgonka

Znów zgarnęła śnieg z twarzy. Zmrużyła lekko oczy i rzuciła się na Arthura tak, że przewróciła go i leżał na plecach. Usiadła na niego, chwyciła śnieg i nie tylko rozsmarowała mu go na twarzy, ale wrzuciła go jeszcze za jego kurtke.

Puchon

Arthur otrzepał się ze śniegu. Po chwili wyciągnął różdżkę i mruknał coś. jego ubranie zaczeło parować. Spojrzał na Nathalie i zaśmiał się:-swietnie!!

Ślizgonka

- No też tak sądzę. - z powrotem nałożyła na niego pełno śniegu, po czym wstała i usiadła na huśtawce.

Puchon

Arthur otrzepał się i usiadł koło dziewczyny:-No dobra, ochłonęliśmy.. co teraz?

Ślizgonka

- A co byś chciał ? - zapytała poprawiając kapelusz.

Puchon

-Wyjść na randke, spędzić miło wieczór..-zaśmiał się Arthur.

Ślizgonka

- Nie masz dla mnie róż ? - uśmiechnęła się zawadiacko. - Nici z randki...

Puchon

-I tu się mylisz. Orchideus!-odparł wyciągajac bukiet z ręki.

Ślizgonka

- Hm... Powiedzmy, że powoli mnie przekonujesz... - powiedziała nadal się uśmiechając i biorąc bukiet róż.

Puchon

-To mi bardziej pasuje..-uśmiechnał się.:-To gdzie idziemy?

Ślizgonka

- Pozwole Ci się zabrać na spacer... - powiedziała przyglądając się różom. - Ale miejsce sam wybierz... Zobaczymy jaki romantyczny jesteś.

Puchon

-No więc.. zapraszam...-odparł podajac jej rekę.

Ślizgonka

________________________________________________________________________
Naomi weszła na plac. Usiadła na huśtawce .Zaczęła lekko odpychać się nogami.Po chwili wzbiła się dość wysoko .Zaczęła się ruszać jak zahipnotyzowana .Zamyśliła się dalej ruszając się w przód i w tył, gdy usłyszała głos a był/a to