Boisko

Puchon

Andy wyszedł na błonia bez większego trudu, jako, że drogę jeszcze jako tako pamiętał. Stamtąd poszło już łatwo, bo z daleka zobaczyły górujące nad drzewami trybuny w okół boiska.
- No, udało się i to nawet dość szybko - uśmiechnął się do Ślizgonki. - Masz miotłę?

Prefekt Slytherinu

-No jasne - powiedziała trzymając miotłę w ręku- szkoda że nie mamy tu drużyny, na jakiej pozycji lubisz grać ?

Puchon

Przywołał zaklęciem swoją Błyskawicę.
- Ścigającego. Pozycja pałkarza też ma coś w sobie, jednak wolę patrzeć niż machać pałką.

Prefekt Slytherinu

-Grałam jako pałkarz w poprzedniej szkole - powiedziała z uśmiechem i wzbiła się szybko w powietrze

Puchon

Wskoczył na miotłę z łatwością i oderwał się od ziemi. Jak dawno tego nie robił. Wiatr we włosach przynosił ze sobą tyle wspomnień.
- Też grałem. Jednak wątpię, żeby przyjęli mnie do tutejszej drużyny. Trochę wyszedłem z wprawy...

Prefekt Slytherinu

-Nie pobijesz mnie, półtora roku temu tak dostałam tłuczkiem że zleciałam z miotły z kilkudziesięciu metrów. I tak magicznie złamałam kręgosłup w dwóch miejscach. - powiedziała z dziwną radością, przypominając sobie odgłos łamanego kręgosłupa - Ale ładnie mnie poskładali - zaśmiała się

Puchon

- Nie no, rzeczywiście, jest czym się chwalić - zaśmiał się. - Masz rację, nie podbiję cię, bo nigdy nie miałem jakiś większych wypadków i się z tego cieszę.

Prefekt Slytherinu

-Ale i tak uwieelbiam latać - powiedziała - a latanie bez miotły jest dużo fajniejsze

Puchon

- Latałaś kiedyś zupełnie bez niczego? - zapytał, zatrzymując się obok niej. - A może masz jakieś nadprzyrodzone zdolności? - uniósł brew.

Prefekt Slytherinu

-Bez przesady, nie mam nadprzyrodzonych zdolności jeśli chodzi o latanie - powiedziała z uśmiechem - tylko trochę chęci i wiedzy na ten temat

Puchon

- Ach, tak? Więc co to jest? Wiesz, po tym miejscu wszystkiego można się spodziewać...

Prefekt Slytherinu

Uśmiechnęła się czarująco.
-Próbowałeś kiedyś rzucić na człowieka zaklęcie, które nie jest "przeznaczone" dla ludzi ?- zapytała tajemniczo

Vice Dyrektor/Prof. OPCM i Nauki Latania

----------------------------------------------------
Max stanał na środku boiska z miotłą w reku.

Nauczyciel Numerologi

Weszła na boisko z miotłą przerzuconą przez ramię, słyszała coś o naborach, pomyślała, że może mogłaby jakoś pomóc, podeszła do mężczyzny i wyciągnęła do niego dłoń - Brooke Sparks, nie mieliśmy okazji się jeszcze spotkać. Robisz nabory do drużyny? - spytała aby się upewnić.

Vice Dyrektor/Prof. OPCM i Nauki Latania

-Max kayne, wicedryektor.. tak.. mam nadzieję, zę sie zjawią..

Nauczyciel Numerologi

- Chętnie Ci pomogę, jeżeli nie masz nic przeciwko - powiedziała miękko zdejmując miotłę z ramienia.

Vice Dyrektor/Prof. OPCM i Nauki Latania

-jasne..

Nauczyciel Numerologi

Uśmiechnęła się i związała włosy w luźną kitkę, nie lubiła kiedy podczas lotu włosy wchodziły jej w oczy. Usiadła na miotle i pewnie odepchnęła się od ziemi, postanowiła chwilę polatać zanim uczniowie się zejdą. Uśmiechnęła się kiedy wiatr smagał jej twarz, przyspieszała lecąc do obręczy śmignęła obok niej i po chwili zakręciła.

Prefekt Slytherinu

Będąc w powietrzu zobaczyła nauczycieli.
-Lądujemy ? - zapytała. Andy najwyraźniej gdzieś "odpłyną"

Puchon

[sorry, trzeba było dojść do siebie po Sylwestrze xD]
- Nie... Mówisz, że warto spróbować?
- Jasne, wygląda na to, że na coś czekają i tym czymś zapewne jesteśmy my. Bo chyba miały być jakieś nabory do drużyn?